No i jestem... Amsterdam przywitał nas prawdziwym latem, a dzisian pokazał prawdziwe oblicze. Cały dzień deszcz lał się z nieba, ale i tak nie przeszkodziło to nikomu w zwiedzaniu, zakupach itd. Wszędzie tłumy i turyści. Mnóstwo narodowości i języków :-)
Z racji braku własnego laptopa post będzie krótki i nie będzie w nim opisu pierwszych wrażeń i przygód (to już niedługo!) i zdjęć...
Gorączka mistrzostw trwa! Tu widać to na każdym kroku i za każdym rogiem!!!
Tot ziens! :-)
niedziela, 4 lipca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
powodzenia i wspanialych wrazen!
OdpowiedzUsuńoj jak zazdroszczę Ci tej wyprawy:) kibicuje Holandii
OdpowiedzUsuńi jak tam kibice, pewnie smutno po przegranej?ale i tak daleko zaszli
OdpowiedzUsuń