źródło: klik
A to moje nowe buty, włoskiej marki Mjus (dotąd mi nie znanej, jednak po zakupie i przyjrzeniu się precyzji z jaką zostały wykonane zainteresowałam się tajemniczymi czterema literkami...)
Zdjęcie skojarzyło mi się z obrazem Van Gogha, dla porównania:
Wpadłam się przywitać;) a buty zarąbiste, od razu żałuje że czwartki w Wolsztynie są dla mnie niedostępne!
OdpowiedzUsuńSama się teraz zaskoczę...ale podobają mi się Twoje buty! o_O
OdpowiedzUsuńahaha
są super :)